SOWA USZATKA

Na naszej ścieżce przyrodniczej od kilku miesięcy spotkać można Sowę Uszatkę. Piękne ptaki – bo jest ich kilka, siedzą sobie na sosnach na skraju lasu. Nie zauważyłam ich od razu, kryją się wysoko w gałęziach przytulone do pnia drzewa. Sowę zauważyły dzieci na jednej z wycieczek przyrodniczych. Wyszło śmiesznie, bo na tych samych sosnach, na których rozgościły się sowy, rozkładam na niższych gałęziach atrapy ptaków, które obserwujemy z dziećmi przez lornetki. I tak właśnie zapytała mnie raz dziewczynka, jak umieszczam te ptaszki tak wysoko? Wchodzę na drabinę – odpowiedziałam. Dziewczynka uniosła głowę i wskazała na sowę – Nie boi się Pani tak wysoko wchodzić? Dopiero wtedy zauważyłam sowę i zaśmiałam się, bo siedziała prawie u szczytu drzewa, gdzie z żadnej dostępnej mi drabiny nie miałabym nawet szansy do niej dotrzeć. Obserwowaliśmy więc te piękne ptaki przez lornetki, a one spoglądały z góry na nas. Minęło już kilka miesięcy od pierwszej obserwacji, a ja nadal spotykam je na tych samych sosnach. Raz pod wieczór, poderwały się i jedna za drugą poleciały w świat. Było ich siedem sztuk, a kryły się tak dobrze w koronach sosenek, że wcześniej nie zauważyłam, że aż tak są liczne. Uszatka zwyczajna, Sowa Uszata to sowa, którą właśnie na skraju lasu, na wyspach drzew pozostawionych po wycince, w osamotnionych i spokojnych zaroślach można spotkać. Mają stamtąd dobry widok na płaski teren i łatwiej im zauważyć „kolację”. A żywią się głównie gryzoniami, np. myszami, czasami drobnymi ssakami owadożernymi lub ptakami.

Na głowie mają pęczki piór (nie tylko ten gatunek może się nimi pochwalić) przypominające uszy. To taka ptasia atrapa ponieważ otwory uszne mają zupełnie w innym miejscu, po bokach głowy. Sowy te zamieszkują opuszczone gniazda, same nie budują sobie domków. Z gniazd tych wychodzą młode, które w wieku 3 tygodni po wykluciu stwierdzają, że mimo iż nie potrafią jeszcze latać, są już gotowe żeby patrzeć na świat z innej perspektywy.

Czasami siedzą na gałęziach, te bardziej pechowe wypadają i siedzą pod drzewem, gdzie bardzo często stają się ofiarą drapieżników lub ludzi. Tak, tak, niestety ludzie bardzo często biorą takie ptaki, karmią w domu mięsem, od którego zaczynają one chorować (ich dieta to głównie myszy, a nie wołowina cz kurczaczek), nie są już potem zdolne do samodzielnego życia i latania. Dlatego bardzo ważna rzecz – NIE ZABIERAJCIE PTAKÓW SPOD GNIAZD! Gdzieś tam nad nimi czuwają rodzice, a takie sówki po kolejnych 2 tygodniach będą już same latały. A jeśli już znajdziecie potrzebującego pomocy ptaka, zabierzcie go do Ptasiego Azylu, gdzie otrzyma profesjonalną pomoc. No i jeszcze warto wspomnieć, że nie usłyszycie u niej przysłowiowego „huhuuu”, dźwięki jakie wydaje są piskliwe, krzykliwe i jestem przekonana, że wielu z Was już je kiedyś słyszało tylko nie skojarzyło ich właśnie z tym ptakiem. Na poniższym zdjęciu Uszatka z naszej Sielanki. A ja serdecznie Was zapraszam na świetne zajęcia przyrodnicze, bo „Przyroda to przygoda”